WITAJCIE!
Tego postu miało dziś nie być, planowałam napisać dziś i jutro wstawić post z premierami (Bo to 10. dzień miesiąca), ale pewne wydarzenie z minionego weekendu sprawiło, że muszę to opisać Tutaj i dzisiaj - kilkanaście godzin po koncercie.
Tego postu miało dziś nie być, planowałam napisać dziś i jutro wstawić post z premierami (Bo to 10. dzień miesiąca), ale pewne wydarzenie z minionego weekendu sprawiło, że muszę to opisać Tutaj i dzisiaj - kilkanaście godzin po koncercie.
Dlatego zapraszam Was na Jedno-wydarzeniową i nietypową odsłonę cyklu Koncertowo-spotkaniowo!
ONE / ONI KOBIETOM - KATOWICE - 8. KWIETNIA 2018r.
Ten koncert nie był impulsem - choć grało tam kilku lubianych przez nas artystów, tylko ten wyjazd i bilety na to wydarzenie, kupiłyśmy już kilka tygodni/miesięcy temu.
8.04 z samego rana, wyruszyłam z Warszawy do Katowic wraz z moją siostrą z wyboru, na koncerty w ramach wydarzenia z okazji 100 lecia nadania praw wyborczych kobietom.
Dali temu nazwę "One oni kobietom".
To wydarzenie miało dla mnie zupełnie inne odczucie, niż miało to wybrzmieć (wg samego podtytułu), ale o tym napiszę później...
--------------------------------------__________________-----------------------------------
Najważniejszym punktem dla nas, były koncerty, a zwłaszcza trzy ostatnie (a łącznie było 5 zespołów).
To wydarzenie miało się rozpocząć o 17 i tak się stało. Jednak główny element tego wydarzenia miał się rozpocząć - występy zaproszonych artystów - od 17.30.
Jednak tak się nie stało i na salę widowiskową wpuścili wszystkich o kilka minut później.
Zaczęła jeszcze później, niż nawet 17.40, gdyż przed nią na scenę weszli organizatorzy i zajęli kilka minut z jej czasu "antenowego". I ten fakt sprawił, że kolejne koncerty - zwłaszcza trzech ostatnich wykonawców, musiało swój występ skrócić o kilka numerów.
Na jednej z ostatnich piosenek tego zespołu, dołączył Dziku... I wykonali jeden utwór po polsku.
Na jednej z ostatnich piosenek tego zespołu, dołączył Dziku... I wykonali jeden utwór po polsku.
Po Holly Blue, z wokalistką Sonią, była artystka, która kojarzyła mi się bardziej niż pierwszy zespół, a to ze względu na fakt, że widziałam jej zdjęcia u znajomego, który bywał na jej koncertach. Ta artystką była... Julia Marcell z zespołem..
Artysta, w połowie swojego występu, zeskoczył ze sceny i wszedł w publiczność, pomimo mikrofonu z kablem. Wtedy poza zespołem przy scenie znalazł się również i technik i trzymał mu ten kabel żeby zahaczył o nic i nie stało się nic niepożądanego.
Po Krzysztofie, na scenę wkroczyła Artystka, którą większość może kojarzyć z zespołem Varius Manx - była ich pierwsza wokalistką, a także z płyt z Johnem Porterem.
Wiecie o kogo chodzi? Oczywiście że o Anitę Lipnicką.
Zespołem towarzyszącym Artystce, był zespół The Hats, w składzie z Bartoszem Niebieleckim [mężem Alicji Janosz - zwyciężczyni I edycji polsatowskiego Idola] na perkusji.
Artystka tak się rozruszała, że o mały włos zapomniałaby, że to miał być jeszcze skrócony set z powodu opóźnionego otwarcia wydarzenia.
--------------------------------------__________________-----------------------------------
Po Anicie, gdy techniczni artystki zwinęli ze sceny sprzęt i inne kable, to po kilku minutach mógł się zacząć ostatni koncert tego wieczoru. Artysty, który przede wszystkim spowodował ten nasz wyjazd.
ØRGANEK, bo o nim mowa. Wyszedł na scenie z kolegami, którzy zawsze, od początku mu Towarzyszą. I się zaczęło... Szaleństwo!- na scenie i poza nią.
Missisipi w ogniu, Kate Moss, Głupi ja, czy też O matko!
Zagrali również Wiosnę, która bardzo dobrze pasowała do pogody tamtego dnia.
I światła również były do niej dopasowane. Było tak bardzo kolorowo.
I światła również były do niej dopasowane. Było tak bardzo kolorowo.
Tomasz również zagrał utwór wybrany przez żeńską część widowni - Autostradę 666.
Jednak ostatnim utworem, który wykonali na scenie, lekko naciągając cierpliwość swojego menagera i organizatorów - Był to tytułowy utwór z drugiej płyty - Czarna Madonna.
Jednak po skończeniu koncertu, ochrona pracująca na tym wydarzeniu, pośpieszała ludzi i pokazywała na wyjście.
--------------------------------------__________________-----------------------------------
Żałuję że na terenie przed wejściem na salę, gdzie grali koncerty, nie było możliwości nabycia płyt i innych akcesorii większości artystów. O tym, że można coś od nich kupić nie było mowy. A tym bardziej z nimi się spotkać i podpisać cokolwiek. Jednym wyjątkiem od tej reguły, był zespół Holly Blue. Ich wokalistka wspomniała o tej możliwości pod koniec swojego występu.
Choć zabrałam z Warszawy dwie płyty Krzysztofa Zalewskiego, nie brałam ich na teren wydarzenia, bo miałam właśnie takie przeczucie. Tym bardziej zostawiłam w swoim domku i w ogóle nie zabrałam ze sobą winyli Tomasza Organka, bo by sie pogniotły w podróży. Wiec ciągle mam coś do podpisu dla tego wokalisty.
--------------------------------------__________________-----------------------------------
Wracając do tego wydarzenia. Wracając do miejsca noclegu, który był od miejsca koncertów oddalony o około 200-600 metrów, stanęłyśmy w połowie drogi i spotkałyśmy się z członkiem ekipy zespołu. Ten mężczyzna ma wiele zadań do wykonania podczas każdego koncertu i nie tylko, wiec stwierdzenie sklepikarz byłoby nie na miejscu [ujmą]- ale jednak tak go spotkałam po raz pierwszy. On nas dwie juz poznaje na odległość i w ogóle jest przyjaźnie i sympatycznie nastawiony do innych ludzi obecnych na wielu koncertach.
I dzięki niemu, dowiedziałyśmy się, że artysta-wokalista, jeszcze jest w środku i że niebawem wyjdzie.
I wyszedł i przez kilka minut, postał przy nas i pogadał.
--------------------------------------__________________-----------------------------------
Podsumowując, koncerty były niesamowite/ rewelacyjne, ale organizacja była baardzo do kitu...
Ja że na koncerty jeżdżę z moja siostrą z wyboru, która ma problem z chodzeniem i utrzymaniem równowagi, pisałyśmy[ja albo ona] do nich wcześniej o wprowadzenie nas kilka minut wcześniej. Na teren MCK tak weszłyśmy - 5 minut przed innymi, ale na sale widowiskową już nie - a oto nam przede wszystkim chodziło. Dodatkowo, po występie pierwszego zespołu, poprosiłam kogoś z obsługi o krzesło dla mojej kompanki. Nie otrzymałam.
Dzięki uprzejmości uczestników koncertu i muzyki wykonywanej przez Anitę Lipnicką, Kasia po prostu usiadła na podłodze i przesiedziała cały koncert tej wokalistki, by wystać na ostatnim, energicznym koncercie - ØRGANKA. A od 17, bo od tej pory cały czas spędziła stojąc, do 23. Minęło bite 6 godzin. Mnie, zdrowego człowieka bolały nogi, a co dopiero ją i inne takie osoby. Na sali przed koncertami widziałam inna osobę niepełnosprawną, na wózku inwalidzkim, która była od nas oddalona o kilka osób, w pobliżu głośników. Dodatkowo barierki nie miały prętów by osoby takie jak ta dziewczyna na wózku dobrze widziały.
Poza tym ochrony było dużo przed wejściem na salę. A podczas koncertów, widziałam może dwóch, po jednym na każdym krańcu tego pomieszczenia. A co jeśliby ktoś zasłabł, albo zemdlał?
Pamiętam jak ja sama w zeszłym roku, zostałam na koncercie Tomka Organka z zespołem, przyciśnięta do barierek, że musiałam ukucnąć, bo zrobiło mi się słabo i mnie chwilę później, ochrona podnosiła i wynosiła spod sceny poza salę. Tam na szczęście nie byłyśmy tylko we dwie, ale dodatkowo było nas o dwie osoby więcej. Było to w Łódzkiej wytwórni. Tam była ochrona co chwila, a tu?
--------------------------------------__________________-----------------------------------
Po koncercie, wszystko nas zdenerwowało i opowiedziałyśmy t niektórym znajomym. Każdy kto o tym od nas dwóch usłyszał/przeczytał, był w szoku - nawet ci, którzy nas/jej nie znają.
Na wydarzeniu były jasno pokazane godziny początku pierwszego i kolejnych koncertów, tzw. Timetable, ale jak wiecie, wszystkich wpuścili o 17.30 i jeszcze była zapowiedź wydarzenia za jakiś czas, w Sosnowcu, też coś z kobietami... - I ma być tam autorka Sylwia Chutnik.
Jednak to, co się zdarzyło tam, w Katowicach, nie odpycha nas od wyjścia na kolejne koncerty. Od kilku tygodni/miesięcy mamy już kilka biletów w różne miejsca i różnorodnych Artystów, grających od popu do rocka - I tam się wybierzemy.
Jednak takie sytuacje sprawiają, że nie będziemy się więcej prosić ochronę, tylko będziemy pisać do menagmentów, czy organizatorów, czy właścicieli klubu, o pomoc we wcześniejszym wejściu.
Na początek 2 najbliższe niedziele to:
15.04 - Klub Stodoła - Anna Dąbrowska;
22.04 - Klub Progresja - Agnieszka Chylińska;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz