Witajcie!
Dziś, przychodzę do Was z postem podsumowującym wydarzenie książkowe, które miało miejsce w ostatni weekend
A mianowicie, jak w tytule...
Zapraszam Was
na...
Nadmorski
plener czytelniczy 2019!
Na pomysł
wyjazdu do Gdyni i sprawdzenie – „z czym to się je?”, wpadłam zupełnie
przypadkiem – a raczej usłyszałam kilkukrotnie od znajomych informacje o tym
wydarzeniu, były bardzo zachęcające.
Nie wiem, kto z
nich był pierwszy, ale najbardziej zapamiętałam ostatnią rozmowę o NPC ze
znajomym wydawcą, z mojego ulubionego wydawnictwa, u którego zawsze wychodzę z
książkami…
To właśnie On
sprawił, że te myśli o wyjeździe do Gdyni i sprawdzeniu, co to w ogóle za
wydarzenie, stawało się bardziej realne do wykonania.
Dodatkowo, na
zakładce tegorocznych majowych Targów w Warszawie, na odwrocie loga WTK,
znajdowała się informacja o tym lipcowym wydarzeniu…
Później,
napisałam do kilku znajomych książkoholików, propozycję wspólnego wyjazdu na
ten weekend do Gdańska, jednak jedna osoba tylko temu przyklasnęła.
A była nią
MałGosia z Recenzji Knigoholiczki – i to właśnie z nią ustalałam kolejne
szczegóły tego wypadu – co, gdzie jak i kiedy.
Plan wydarzeń, organizator podał dopiero na tydzień przed otwarciem
Nadmorskiego Pleneru Czytelniczego.
Jeszcze przed
wyjazdem do Trójmiasta, postanowiłyśmy z Gosią, że nie kupujemy zbyt wiele.
Niestety, plany
są po to by je zmieniać – a ceny na niektórych stoiskach w Gdyni były bardzo
promocyjne i przede wszystkim … kuszące.
Poza tym,
planowałyśmy na plenerze być przez całe 3 dni jego trwania, ale niestety życie
pokrzyżowało nam to – i przeze mnie musiałyśmy odpuścić ten niedzielny dzień na
Bulwarze.
Wyruszyłyśmy z
Warszawy w czwartek kilka minut po godzinie 8, choć Gosia musiała jeszcze do
mnie dojechać, gdyż mieszka w okolicach Siedlec. Dotarłyśmy do Gdańska koło
11.30 – o tej porze byłyśmy na peronie.
Po wyjściu z
niego, ruszyłyśmy coś zjeść, a potem zameldować się i zostawić rzeczy w miejscu
noclegu, jakim był 3city hostel, po czym ruszyłyśmy na spacer po okolicy. A
później wpadłyśmy na chwilę do Sopotu i na molo…
Pleneru tego
dnia nie było, gdyż zaczynał się dopiero od piątku…
PIĄTEK
Piątek
rozpoczęłam od wstania około godziny 5:30, kilkadziesiąt minut spędziłam z
książką, z którą przyjechałam tam – Pod podszewką. Prawdziwy wizerunek pisarza,
a później, przespacerowałam się na Gdańską Starówkę, podczas gdy Gosia jeszcze
spała.
Przeszłam obok pomnika Jana Sobieskiego, przez
Złotą bramę, koło fontanny Neptuna, aż do zatoki dla statków, a wracałam obok
Kościoła Mariackiego.
Wróciłam,
posiedziałam na portalach społecznościowych, troszkę z książką, gdy moja
współlokatorka się budziła i ogarniała do wyjścia.
W międzyczasie,
zauważyłam, że komputer, który zabrałam ze sobą do Trójmiasta, nie ma w swojej
budowie czytnika kart pamięci i wybrałam się na małe zakupy – gdzie tanio
kupiłam ten brakujący element do zgrywania zdjęć z aparatu.
Około godziny
11- 11:30 wyruszyłyśmy w stronę dworca PKP, skąd pojechałyśmy SKM-ką [Szybką
Koleją Miejską] do Gdyni.
W moim planie
Targowym na ten dzień, było zapisane tylko jedno spotkanie autorskie – a
mianowicie z Niną Majewską-Brown o 15.
Po wejściu na
Bulwary, pierwsze, kogo spotkałam, to swojego znajomego Tomka, który zachęcał
rodziny z dziećmi do zajęć w namiocie – Sali dla dzieci.
A jeśli chodzi
o pierwsze przystanki na stoisku wydawnictw, to były to Wydawnictwo Czwarta
Strona i Wydawnictwo Kobiece, gdzie przywitałam się z dziewczynami na tych
stoiskach.
Następnie
przeszłam się po alejce na bulwarze nadmorskim, gdzie patrzyłam, na jakich
stoiskach są promocje oraz jakie książki są po 10 złotych… A tych stoisk ze
stolikami, bądź paletami tanich książek, było ich kilka – m.in. Czwarta Strona,
Filia, MG, Kobiece, czy SQN.
Przy okazji,
przywitałam się z chłopakami z SQN – z Tomaszem i Szymonem, i ujrzałam ich
książki na ich półkach i wystawce, oraz z Robertem z Wydawnictwa Vectra.
Pierwsze
nabytki popełniłam podczas „spacerów” wzdłuż stoisk, między innymi na Wydawnictwie
Media Rodzina…
Tam właśnie skusiła
mnie promocja „kup 1 książkę z serii Gorzka czekolada i wybierz dodatkowo 1 z 4
książek”. Takim sposobem, kupiłam ostatnią wydaną u nas część serii Nele
Neuhaus Dzień matki i dodatkowo otrzymałam Hawajskie alibi, która
to najbardziej mnie zaciekawiła.
Kolejnymi
nabytkami podczas tych spacerów przed odpoczynkiem, zdobyłam Umowa stoi
& Pieszo i beztrosko z SQN oraz kilka książek – w ilości 3 - z
Wydawnictwa Poznańskiego, vel. Czwarta Strona.
Jeszcze przed
15, po chwili odpoczynku i włożenia książek do jednego plecaka, przeszłam się
na stoiska Wydawnictwa Filia i Kobiecego, gdzie kupiłam kolejne 2 książki. A
także na stoisku Wielkiej Litery, kupiłam kolejną książkę za 10 złotych.
A pod koniec
piątkowego pobytu, na sam koniec, już zbierając się w stronę autobusu, kupiłam
ostatnie 2 książki na Czwartej Stronie.
I takim
sposobem, do pokoju przywiozłam 15 książek – nie licząc tytułu, który czytałam
i książki zabranej do podpisu.
SOBOTA
Ten dzień,
zaczął się dla mnie wywrotką na śliskiej podłodze w łazience – na szczęście po zderzeniu
głowy z kaloryferem w tym pomieszczeniu, nic poza guzem nic mi się większego nie
stało…
Potem zajrzałam
do pobliskiej biedronki w poszukiwaniu klapek, bądź sandałów…
A wyszło na to
ze zamiast jakichkolwiek butów, wyszłam ze sklepu z 3 płytami, filmem i 3
książkami po 9.99/sztuka.
Natomiast, drugi
dzień Nadmorskiego Pleneru czytelniczego, zaczął się dla nas od około godziny
11…
Gdyż o 11 miała
być rozmowa Doroty Milli na scenie plenerowej. I to był mój pierwszy punkt z listy,
składającej się z 3 pozycji.
A po drodze
dołączył jeszcze jeden, gdyż na Facebooku, zobaczyłam, że jeszcze jedna autorka
ma być na jednym ze stoisk.
Jednak
pierwszym moim przystankiem było stoisko antykwaryczne, gdzie za niewielką cenę
zakupiłam książkę Kasi Bulicz Kasprzak pod tytułem Szlachetne pobudki.
A po niej,
kupiłam książkę, która chodziła za mną od lat – Dwóch panów z branży Kasi
Czajki znanej z bloga Zwierz PopKulturalny.
Potem,
spotkałam Renatę – i dzięki niej, dowiedziałam się, że Wydawnictwo Filia zorganizowała
akcję szukania najnowszej książki Agnieszki Krawczyk Lato wśród Wydm.
I właśnie dzięki niej, zdobyłam
egzemplarz dla siebie i jeden dla Gosi..
O 11, chwilę
posłuchałam Doroty Milli w rozmowie z Piotrem Dobrołęckim, aby podejść i
porozmawiać chwilkę z Aleksandrą Tyl. Później wróciłam i posłuchałam do końca
rozmowy Doroty i pana Piotra.
W międzyczasie,
spotkałam znajome książkoholiczki, a wśród nich Autorkę Annę Kasiuk.
Po skończeniu
rozmowy autorki i podpisaniu, kupionej dzień wcześniej, książki w promocji,
przeszłam na stoisko SQN, gdzie kilkanaście minut spędziłam w towarzystwie
Tomasza, na rozmowie – nie tylko o książkach Autora, który miał później
spotkanie.
Po rozmowie,
by nie przeszkadzać Tomkowi, poszłam
dalej, w stronę plaży, gdzie na tarasie restauracji, zauważyłam znajome twarze,
w tym 3 autorki – Dorotę, Anię oraz Anitę Starmach.
O 13, na scenie
plenerowej, miał spotkanie Autor z ramienia wydawnictwa SQN – Jakub Małecki. To
spotkanie prowadził Jerzy Kisielewski. Podczas spotkania, Kuba odpowiadał na
pytania zadawane przez prowadzącego, a także od publiczności. Przy okazji,
Autor zdradził słuchaczom, co poza premierą wrześniową - książką Horyzont,
może się znaleźć jeszcze na półkach księgarskich jego autorstwa – na przykład
opowiadanie.
Kilka minut po
spotkaniu, stałam w kolejce do Jakuba, z dwoma książkami do podpisu – jedną była
w twardej oprawie Nikt nie idzie, a drugim tytułem był Pod podszewką,
w której miał on swój udział.
Po podpisach i
zdjęciu – której do tej pory nie zobaczyłam – trochę się obawiam co na nim jest,
wróciłam do dziewczyn i pozostały czas do rozstania się ekipy, spędziłam z nimi.
A o 16, udało
mi się szybko zdobyć Autograf Autora, który był na mojej liście, a mianowicie
Rafała Kosika.
Tego dnia, z
targów wyszłam z 15 tytułami, z czego 3 nie były dla mnie 😉 i
już dwóch się pozbyłam na rzecz Natalii z bloga Książkowe Kocha nie kocha.
Jednak
wychodząc z tego Wydarzenia, nie wróciłyśmy od razu do pokoju, a wyruszyłyśmy
na Stogi, gdzie spotkałyśmy Dorotkę z Przeczytanek, wraz z córkami i to właśnie
z nią, spędziłyśmy kilka chwil.
Ostatnia noc w hostelu
i w niedzielę rano, ruszyłyśmy na pociąg, gdyż musiałam załatwić sobie klucze
do pracy.
Gdańsk pożegnał nas ... deszczem....
Gdańsk pożegnał nas ... deszczem....
------------------------------______________________---------------------------
A wy byliście kiedyś na tym wydarzeniu?
I czy ciekawią Was pozostałe moje zdobycze książkowe, opisane w tym poście?
Pojawią sie one za kilka dni w poście stosiskowym z lipca...
Zapraszam do komentowania...
I...
Do napisania!
A wy byliście kiedyś na tym wydarzeniu?
I czy ciekawią Was pozostałe moje zdobycze książkowe, opisane w tym poście?
Pojawią sie one za kilka dni w poście stosiskowym z lipca...
Zapraszam do komentowania...
I...
Do napisania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz