WITAJCIE!
Dziś przychodzę do Was [w końcu] z relacją z tegorocznych Krakowskich Targów książki Wiem, że już raczej wszyscy swoje wrażenia opisali, ale ja postanowiłam, że to samo zrobię.
Zapraszam Serdecznie!
ps. Będzie podzielona na dwie części - w tej będzie zawarty czwartek i piątek, a za kilka dni będzie relacja z weekendu ;)
Są takie wydarzenia kulturalne, w których warto brać udział. Dla książkoholików to przede wszystkim Targi książki.
W ostatnim roku, tych wydarzeń związanych z książkami i ogólnie popkulturą jest coraz więcej, bądź ja kolejne imprezy kulturalne poznaje bądź widzę o nich wzmianki.
Jednak są takie targi, w których cyklicznie od kilku lat biorę udział – są to Targi w maju w Warszawie i w październiku w Krakowie, obok których nie mogę przejść obojętnie.
W tym, 2019 roku, byłam już na kilku wydarzenia kulturalnych, w różnych miastach – poza Warszawą – w Białymstoku, Trójmieście, a także na kilku spotkaniach autorskich w Łodzi.
Jednak kulturalną Jesień w tym roku rozpoczęłam wyjazdem na kolejną, już 6 edycję mojego 4-dniowego pobytu Na Targach w Krakowie.
--------------------______________________--------------------
W tym roku, targi odbywały się w dniach 24-27 października w centrum konferencyjnym Expo przy ulicy Galicyjskiej.
Do Krakowa przyjechałam porannym pociągiem w towarzystwie koleżanki Magdy z bloga Książkowe wyliczanki. Kilkanaście minut po dziesiątej byłyśmy już na peronie, zostawiłyśmy bagaże w jej miejscu noclegu i ruszyłyśmy tramwajem na miejsce wydarzenia.
W komunikacji, spotkałyśmy tam Martę, również znajomą książkoholiczkę.
Na targach spędziłam kilka godzin, odwiedzając znajome stoiska i ludzi pracujących na nich.
Do godziny 14-stej, godziny w której opuszczałam tego dnia halę Expo, udało mi się nie kupić zbyt wiele książek. Tylko dwie, na dobry początek.
I na jednym ze stoisk, na których się tego pierwszego dnia pojawiłam, było stoisko Różowej Fabryki, na którym Joasia, wręczyła mi pierwszy prezent – zestaw w którym były cukierki w zwiniętej zakładce z nazwą jej bloga.
A tymi dwoma wcześniej wspomnianymi książkami były…
Pierwszym tytułem, zakupionym na KTK, była książka Martyny Raduchowskiej „Fałszywy pieśniarz” z autografem, nieobecnej na targach, Autorki.
A druga ksiązką, tam właśnie kupioną, była „To co najważniejsze”.
Po wyjściu z targów, odebrałam bagaż oraz klucze od mieszkania i tam poczekałam na Gosię, z którą spędziłam kolejne dni - przynajmniej w mieszkaniu czy w drodze na targi i z powrotem.
Jednak pierwszy wieczór w grodzie Kraka spędziłam w towarzystwie Magdy, spacerując po uliczkach i Rynku...
--------------------______________________--------------------
PIĄTEK
Ten dzień rozpoczęłam z samego rana, budząc się bez pomocy budzika w telefonie.
Spakowałam książki, które planowałam tego dnia podpisać u autorów i spisałam tytułu, które planowałam zakupić na Targach - w liczbie 12.
Wyszło ich znacznie więcej - zresztą zobaczycie sami.
Plan miałam prosty - tylko kilku autorów, których książki przywiozłam ze sobą z domu.
Oto one:
2 książki K.A.Figaro
2 książki Marcina Mellera
oraz 2 książki Martyny Senator
+książka Doroty Milli & Martyny Senator, pożyczone z biblioteki by ją podpisała
+książka Doroty Milli & Martyny Senator, pożyczone z biblioteki by ją podpisała
Pierwszą autorkę miałam dopiero od 14, ale na Targach byłam już tuż po otwarciu.
Zapytacie - dlaczego?
Odpowiedź jest prosta - by zakupić kolejne książki - zwłaszcza te zaplanowane 12 sztuk, a także spotkać i porozmawiać znajomych i wydawców.
Spacerowałam po alejkach, zatrzymywałam się na kilku stoiskach - zamieniając kilka słów z ludźmi jak i nabywając kolejne tytuły. Między innymi były to stoisko Czwartej Strony, czy SQN, gdzie nabyłam nowości.
I tak, przy jednym ze stoisk, akurat to było Wydawnictwo Filia, spotkałam Sylwię, którą poznałam pół roku temu na Warszawskim Festiwalu Kryminału, fankę książek, a także, może przede wszystkim, Remigiusza Mroza.
Tam zakupiłam pierwsze trzy książki, z których dwie - nie dla siebie. W tym dwa egzemplarze najnowszej książki wcześniej wymienionego autora - Iluzjonistę.
I kolejne kilkanaście minut, spędziłyśmy we dwie.
Jednym ze stoisk, które odwiedziłyśmy razem, było stoisko Repliki, gdzie wystawca miał ... zdrapki, w których można było wygrać książkę.
Jedna sztuka, którą kupiłam, kosztowała mnie 10 zł - a pod warstwą ścieralną, widniał napis: "Dowolny tytuł z oferty". Te słowa mnie ucieszyły, a zarazem przeraziły, gdyż w tym wydawnictwie miałam kilka znajomych autorek, które lubię - Dominikę Smoleń, Agatę Suchocką - czy, jak potem się okazało, debiutująca tam - Ewę Bauer.
Patrząc na książki wystawione na półkach stoiska, zdecydowałam się na tytuł drugiej z wymienionych - patronat znajomej blogerki z Trójmiasta , Dorotki z Przeczytanek - czyli Jesienny Motyl.
Niestety moja towarzyszka nie miała tyle szczęścia, kupując dwie zdrapki - miała tam zamiast "Dowolnego tytułu" - tytuły książek.
Po odejściu od stoiska z tytułem "za dyszkę", postanowiłam chwilę odsapnąć - a przede wszystkim, ułożyć zakupione książki do tej pory.
A było to po 90 minutach spędzonych na Targach.
Ilość książek: 16 - jak widzicie już jest 4 więcej niż zaplanowałam.
Tam też, siedząc, spotkałam się z Magdą, z którą dzień wcześniej spędziłam wspaniały wieczór.
Po przejrzeniu przez Nią moich zdobyczy, ruszyłyśmy w dalszy obchód stoisk.
Do godziny 14, o której miałam mieć pierwszą autorkę, której książki przywiozłam z domu do Krakowa, okazało się, że spotkanie zostało odwołane, co mi po raz pierwszy złamało serce- usłyszałam od znajomej Jenn, której przywiozłam książkę Jakuba Małeckiego Horyzont. I tak przez cały dzień na targach, nosiłam w torbie 3 książki Martyny.
Dlatego też, pierwszą autorką, u której byłam tego dnia, była K.A.Figaro na stoisku GW Foksal, gdzie podpisałam dwie książki.
Kolejnym Autorem na tym samym stoisku, godzinę później, był Marcin Meller, u którego podpisałam kolejne 2 książki przywiezione ze sobą jego autorstwa, wydane w innym wydawnictwie nie należącym do tej grupy wydawniczej.
Później, wraz z Magdą, spotkałyśmy inną znajoma książkoholiczkę - Oliwię, która nas znalazła siedzące na krzesełkach w [pobliżu sceny Literackiej.
Potem, podczas kolejnego obchodu hal, spotkałam kolejne dwie autorki książek obyczajowych - a mianowicie Anie Kasiuk i Agnieszkę Lis, która zmieniła buty na bardziej wygodne do chodzenia niż buty na obcasie czy szpilki.
Agnieszkę tego dnia spotkałam jeszcze raz na stoisku wydawnictwa EZOP, gdzie podpisałam jej świąteczno-zimową książkę wydaną w IV Stronie - Zapach goździków.
Ostatnimi autorami w Piątek, u których się pojawiłam, byli autorzy Wydawnictwa Filia
- Dorota Milli & Tomasz Kieres. Przy okazji ich spotkania, nabyłam kolejne w swojej kolekcji antologie opowiadań - Balladyna oraz Miłość z widokiem na Śnieżkę.
- Dorota Milli & Tomasz Kieres. Przy okazji ich spotkania, nabyłam kolejne w swojej kolekcji antologie opowiadań - Balladyna oraz Miłość z widokiem na Śnieżkę.
I takim sposobem, w piątek z Targów wyniosłam z 27 tytułami - w tym 2 dla innych osób + Jesienny Motyl też dla znajomej.
Kolejny wieczór spędziłam z Magdą, z którą spotkałyśmy się z dwoma innymi polskimi Autorkami - Iloną Gołębiewską oraz Agnieszką Zakrzewską, która przyszła ze swoim mężem. W piątkę zjedliśmy obiadokolację, a potem, z parą małżeńską się pożegnałyśmy i we trójkę - ja Magda i Ilona, wybrałyśmy się na spacer po rynku, plantach i dotarłyśmy nad Wisłę, przystając przy pomniku Smoka Wawelskiego, który w pewnym momencie buchnął ogniem. Uwieczniła ten moment na swoim aparacie właśnie Autorka, a także ja 😊.
--------------------______________________--------------------
I tak, przez dwa dni Targów, do mojej walizki przybyło 29 tytułów - w tym 26 książek do mojej biblioteczki - dla siebie ;)
A za kilka dni pojawi się weekendowa relacja ;-)
A Wy, byliście może w któryś z opisanych przeze mnie dni na Targach?
Piszcie...
Jestem bardzo ciekawa.
Do Napisania!
Natalia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz